 |
FORUM.PIROTECHNIKA.ONE.PL Forum Pirotechniczne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
JPalikot
Dołączył: 05 Paź 2009 Posty: 209
|
Wysłany: Sob Gru 31, 2011 8:08 pm Temat postu: Azotyny |
|
|
Cześć.
Kurde wczoraj w sklepie chem. mnie trochę poirytowali. Wiedzieliście, że azotyny sodu lub potasu można kupić tylko na firmę?! Osobom prywatnym nie chcą sprzedać bo podobno silna trucizna!
Co prawda słyszałem, że są toksyczne, ale chyba nie aż na tyle by aż tak świrować. Czy u Was też tak jest, czy to tylko w sklepach w Krakowie tak powariowali?
Chciałem sobie zrobić z ciekawości azotyn izopropylu, aby wstępnie zapoznać się z właściwościami tej wrzącej w temp 39c cieczy (ale nie po to by ją wdychać to chyba wiadome!!!).
Planowałem do kolby z alkoholem izopropylowym wsypać wyliczoną ilość azotynu Na lub K, po czym wrzucić to na mieszadło z łaźnią chłodzącą, następnie ostrożnie dodawać w odpowiedniej ilości stęż H2SO4 monitorując temperaturę na poziomie kilkunastu C, dalej rozdzielacz, płukanie wodą, rozdzielacz i koniec. tak to chyba powinno się odbywać.
Niestety azotyn Na lub K będę sobie musiał zrobić chyba sam. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
TomekBB & ( 1-wsze ostrzeżenie )
Dołączył: 23 Gru 2009 Posty: 16
|
Wysłany: Sob Gru 31, 2011 10:36 pm Temat postu: |
|
|
No jeśli to są trucizny, to nasz rząd jest debilny, bo niedawna musiałem jeść mięso z azotynem sodu...
Ogólnie wszystko zależy od dawki, pewnie chodzi o to, abyś nie mógł dosypać komuś większej ilości do żarcia i otruć człowieka. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
rrzepkaa

Dołączył: 20 Lis 2011 Posty: 21 Skąd: Polska
|
Wysłany: Sob Gru 31, 2011 11:07 pm Temat postu: |
|
|
No to jak to jest trucizną to ciekawe jaka jest tego dawka śmiertelna .
Azotanu baru też nie powinny sprzedawać bo 4g do ust i po Tobie...
No fakt. Jak ważysz 10kg, to rzeczywiście te 4g Ci mogą zaszkodzić.
GM _________________ &Teoretyczny pirotechnik
Bug pirotechnik=powstanie swiata przez Wielki Wybuch. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JPalikot
Dołączył: 05 Paź 2009 Posty: 209
|
Wysłany: Sob Gru 31, 2011 11:10 pm Temat postu: |
|
|
Cześć
Na wiosnę robiłem PbO przez dodawanie do stopionego Pb niedużych ilości KNO3. Otrzymany PbO był jasno brązowawy prawdopodobnie w skutek zanieczyszczenia drobnych kuleczek nieprzereagowanego Pb.
Jednak w tedy chciałem otrzymać PbO, popłuczyny wodne z zastygłej poreakcyjnej kluchy wywaliłem.
Gdybym w tedy wiedział, że z kupnem azotynów narobią takiego świrowania w ówczas bym owe roztwory azotynów zachował |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
guerreiro79
Dołączył: 03 Maj 2009 Posty: 60
|
Wysłany: Pon Sty 02, 2012 4:39 pm Temat postu: |
|
|
Z tego co wiem nie wszystkie kraje zezwolily na stosowanie azotynu na do konserwacji mies.Gdzies czytalem na temat mozliwosci powstawania nitrozoamin w organizmie pod wplywem tego zwiazku.Ja osobiscie staram sie unikac miesa z tym zwiazkiem,choc nie jestem pewien,czy aby nie jest on stosowany wszedzie.Kupujac kielbase "na wage"nie ma informacji czym jest konserwowana.PS.Mowisz,ze az izopropylu:-) )) _________________ witam |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
sadafag

Dołączył: 18 Lis 2006 Posty: 405
|
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 1:49 am Temat postu: |
|
|
Debilne prawo i tyle. Jedząc domestos możemy sobie zrobić niezły rozpierdol a azotyny to się chowają przy tym.
Ide sobie zażyć troche kwasu chlorowego  |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JPalikot
Dołączył: 05 Paź 2009 Posty: 209
|
Wysłany: Pon Sty 09, 2012 8:16 pm Temat postu: |
|
|
Cześć
Dobra, otrzymałem trochę tego azotynu KNO2 poprzez stapianie KNO3 z ołowiem i przetrzymywanie tego ok 30 minut w temperaturze nieco wyższej niż temp. topnienia Pb, oczywiście co jakiś czas mieszając.
W brew pozorom reakcja saletry z ołowiem przebiega dość leniwie, po tych 30 minutach to może tylko 1/3 KNO3 przeszła w azotyn, resztę stanowił nieprzereagowany KNO3. Gdybym to wcześniej wiedział to bym silniej odkręcił gaz aby mieszanina reakcyjna mocniej się nagrzała.
Na szczęście azotyn K jest łatwo oddzielić od nieprzereagowanego azotanu, gdyż w temp ok 0c różnica w rozpuszczalności tych dwóch soli jest olbrzymia.
KNO2 należy szczelnie zamknąć w słoiku gdyż jest higroskopijny.
Gorsza sprawa, że nie za bardzo to chce się w prosty sposób przerobić na azotyn izopropylu (o metylowym i etylowym nie myślałem gdyż są zbyt lotne). Po wsypaniu KNO2 do probówki z alkoholem i ostrożnym wkraplaniu H2SO4 oraz chłodzeniu całość robiła się coraz bardziej gęśta i coraz silniej pomarańczowa. Niestety nie chciała się oddzielić warstwa azotynu, choć całość intensywnie pachniała estrem. Po wlaniu do wody też nic się nie rozdzielało choć bardzo intensywnie było czuć azotyn. Opary raczej są szkodliwe, co prawda nie powodują bólu głowy, lecz czuć wzrost ciśnienia i pojawiają się intensywne "uderzenia" gorąca.
Może jeszcze kiedyś spróbuję w większej ilości na mieszadle jak zdobędę alkohol amylowy. W ówczas zostawię na dłuższy czas by się mieszało. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
GUN_1917 Gość
|
Wysłany: Pon Sty 09, 2012 8:35 pm Temat postu: |
|
|
Jakoś mi się widzi tak poprzez analogie z laborek że może trzeba by to było porzadnie mieszać i to raczej przez dłuższy okres czasu ,
W praktyce powinno to stać jakieś 10-15 godzin i to pewnie był powód , za szybko wylałeś , poza tym raczej rodzielaczem to tego nie oddzielisz tak mi się wydaje , najprędzej destylacja pod zmniejszonym ciśnieniem.. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JPalikot
Dołączył: 05 Paź 2009 Posty: 209
|
Wysłany: Wto Sty 10, 2012 7:13 pm Temat postu: |
|
|
GUN_1917 napisał: | Jakoś mi się widzi tak poprzez analogie z laborek że może trzeba by to było porzadnie mieszać i to raczej przez dłuższy okres czasu ,
W praktyce powinno to stać jakieś 10-15 godzin i to pewnie był powód , za szybko wylałeś , poza tym raczej rodzielaczem to tego nie oddzielisz tak mi się wydaje , najprędzej destylacja pod zmniejszonym ciśnieniem.. |
I chyba masz rację, że się pospieszyłem, bo tam na dnie gdzie azotyn leżał to cały czas zachodziła jakaś reakcja i prędko nie chciała się zakończyć - co chwilę pojawiały się jakieś bąbelki, ale na szczęście to chyba nie był NO2 gdyż nie było czerwono-brunatnego zabarwienia, najwyżej bardzo blado żółte.
Destylować pod zmniejszonym ciśnieniem to chyba by nie było sensu tego akurat azotynu, gdyż wrze on chyba tylko w 39c
pozdr. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JPalikot
Dołączył: 05 Paź 2009 Posty: 209
|
Wysłany: Pon Lis 05, 2012 7:04 pm Temat postu: |
|
|
Cześć.
Che che, a jednak wychodzi azotyn butylu w/g preparatyki!!!
Przyznam się, iż przepis znałem jeszcze przed założeniem tematu, ale nie wierzyłem w jego prawdziwość. No bo jak może zachodzić estryfikacja w układzie, gdzie jest tak dużo wody, nadal w to nie mogę uwierzyć. Zatem w przypadku azotynów to chyba nie zachodzi zwykła estryfikacja, tylko wywiązuje się stechiometryczna mieszanina różnych tlenków azotu i każdy ten tlenek reaguje z alkoholem na swój sposób i produktem końcowym jest azotyn.
Azotyn butylu jest bardzo łatwopalny np. w temperaturze pokojowej rozlany zapala się gwałtownie z fuknięciem, czego nie można powiedzieć o alkoholu butylowym, który w ogóle nie chce się zapalić w tych warunkach.
Problemem jest, że KNO3 zbyt opornie przechodzi w KNO2 podczas stapiania z ołowiem, być może to trzeba bardzo silno ogrzewać? |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
slu_1982
Dołączył: 21 Lip 2007 Posty: 343 Skąd: Zza Płotu
|
Wysłany: Wto Sie 27, 2013 10:56 am Temat postu: |
|
|
Ktoś ma info dot. preparatyki azotynu butylu z butylu ? Proszę o PW. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JPalikot
Dołączył: 05 Paź 2009 Posty: 209
|
Wysłany: Sob Sty 18, 2014 12:17 pm Temat postu: |
|
|
Cześć.
Znowu postanowiłem zrobić KNO2 i stało się coś dziwnego.
Najpierw było standardowo: odważyłem stechiometryczną ilość saletry i ołowiu z niewielkim (1%) nadmiarem Pb. No i ustawiłem na palniku, obłożyłem z boku watą szklaną dla lepszej izolacji cieplnej i zapaliłem gaz.
Po chwili stopiła się saletra i ołów więc rozpocząłem ciągłe mieszanie szpachelką. W trakcie mieszania całość stawała się coraz bardziej gęsta i beżowo-pomarańczowa. Po niecałej godzinie mieszania stopiony ołów wreszcie zniknął, a mieszanina zrobiła się bardzo gęsta. Postanowiłem jeszcze chwileczkę ogrzewać i wyłączyć.
I nagle coś się stało: nagle spostrzegłem, że w środku mieszanina się ŻARZY na czerwono!! Natychmiast zgasiłem gaz i zacząłem dalej mieszać szpachelką, ale żarzenie zaczęło się rozprzestrzeniać na całą objętość mieszaniny!! Całość zaczęła do złudzenia przypominać lawę wulkaniczną!!! Skoro się żarzyło to temp. musiała przekroczyć 600 st.C! Po jakichś 2..3 minutach mieszania żarzenie ustało, a całość zaczęła stygnąć. W miarę stygnięcia PbO zmieniał barwy od czerwonego do żółtego.
Dalej zrobiłem standardowo: ekstrahowałem wrzątkiem 3x, połączone ekstrakty nasyciłem trochę CO2 (wydzieliła się minimalna ilość białego PbCO3), odfiltrowałem. Klarowny roztwór azotynu ostrożnie odparowałem do sucha w blaszanym rondlu. I wyszedł KNO2 ze ZNAKOMITĄ WYDAJNOŚCIĄ, blisko teoretyczną!!!
Teraz mam 2 pytania:
1. Czym było to ŻARZENIE mieszaniny reakcyjnej? Nigdzie o tym nie czytałem i bardzo się wystraszyłem gdyż myślałem, że zaraz ta "lawa" wykipi mi na podłogę. Dodam, że w czasie żarzenia nie spostrzegłem czerwonych tlenków azotu, ani nie wyczułem nic, a nic NO2. Więc w ponad 600 st.C azotyn potasu jeszcze się nie rozkłada do NO. Czy zawsze mieszanina tak ma się żarzyć pod koniec reakcji?
2. Czy jest jeszcze jakiś inny środek redukcyjny do KNO3 lub NaNO3 oprócz ołowiu? Bo ołowiu nie mam dużo, a pozostały PbO jest uciążliwym produktem ubocznym. Czy na przykład ktoś próbował redukcji przez wsypywanie do stopionej saletry sproszkowanego węgla drzewnego?
np. 2 KNO3 + C ---350c----> 2 KNO2 + CO2
pozdr |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
DVader

Dołączył: 31 Gru 2003 Posty: 21
|
Wysłany: Pon Sty 20, 2014 12:46 am Temat postu: |
|
|
1. To dziwne, może ołów był zanieczyszczony jakimś aktywniejszym metalem?
2. Żelazo się nada. Węgiel i siara też zadziałają ale w takim przypadku z pewnością powstaną jakieś produkty uboczne typu K2C2 czy K2S.
Samo usmażenie KNO3 daje azotyn, o ile pozbędziemy się ulatniającego tlenu. Spróbował bym metodę prażenia saletry w kolbie podpiętej do pompy próżniowej. _________________ Pirotechnika uzależnia! Wniosek: nie warto więcej oszukiwać siebie że już z tym koniec  |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JPalikot
Dołączył: 05 Paź 2009 Posty: 209
|
Wysłany: Pon Sty 20, 2014 5:55 pm Temat postu: |
|
|
Kiedyś też robiłem azotyny metodą z ołowiem, tylko że nigdy nie ciągnąłem reakcji do końca przerywając jak na dnie błyszczał jeszcze stopiony Pb.
Teraz reakcję pociągnąłem do samego końca cały czas mieszając bez odpoczynku. No i jak ołowiu już nie było widać to chciałem jeszcze troszeczkę poogrzewać i nagle się zaczęło żarzyć. Wydaję mi się, że ostatnie resztki ołowiu rozproszyły się na proszku PbO, którego było już bardzo dużo i mając dzięki temu bardzo dużą powierzchnię styku ze stopioną saletrą bardzo szybko się utleniły i stąd ten nagły przyrost temperatury. Na szczęście trwało to króciutko, nie wydzielały się gazy ani nie kipiało.
Ołów był raczej czysty, bo był bardzo miękki.
Następnym razem spróbuję metody z węglem drzewnym. Wydaję mi się, że trzeba będzie go bardzo dobrze sproszkować, dokładnie odważyć i bardzo powoli dosypywać do stopionej saletry cały czas mieszając. Szybkie dosypanie węgla do stopionej saletry najprawdopodobniej doprowadziłoby do wybuchu.
pozdr |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
pan_kracy
Dołączył: 09 Lut 2007 Posty: 78 Skąd: zachód
|
Wysłany: Wto Sty 21, 2014 12:03 am Temat postu: |
|
|
Żelazo spasywuje się. Jako potwierdzenie: preparatyce Supniewskiego jest, aby redukować KNO3 ołowiem używając miski żelaznej, dodatkowo stopionych mieszanin KNO3 NaOH używa się do oksydowana stali. W Supniewskim też jest, że można redukować wytrąconą miedzią ( pewnie chodzi o proszek powstający np. po wstawieniu żelaza do CuSO4). Węgiel może byc zbyt mocnym reduktorem i pewną część saletry zredukować dalej niż do azotanu III. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JPalikot
Dołączył: 05 Paź 2009 Posty: 209
|
Wysłany: Pią Wrz 19, 2014 6:46 pm Temat postu: |
|
|
Cześć.
To żarzenie się do czerwoności jak lawa wulkaniczna na samym końcu redukcji ołowiem KNO3 ---> KNO2 to raczej norma. Zrobiłem to znowu bo poprzednie azotyny skończyły mi się i na samym końcu mieszania (cały czas jeszcze włączone ogrzewanie gazem), gdy już nie było stopionego Pb tylko trudna do mieszania masa PbO, znowu zaczęło się zarzyć i lekko burzliwie zachowywać!!!
Na szczęście trwało to tylko ok minuty (cały czas mieszałem) i dało sobie spokój.
Dalej standardowo:
- 3x ekstrakcja masy poreakcyjnej za pomocą wody.
- połączenie ekstraktów.
- nasycanie cieczy CO2 przez 0.5 H, wytrąca się maleńka ilość białego PbCO3.
- filtrowanie przez filtr do kawy.
- odparowywanie do sucha klarownego żółtego płynu, jest to zdecydowanie najtrudniejsza operacja całej "imprezy" bo azotyny przyklejają się do dna garnka, w którym przebiega odparowanie na masę twardą jak kamień, którą bardzo źle odbijać bo trzeba silnie uderzać i odbija się emalia garnka i bardzo długo to trwa, a azotyn jest higroskopijny.
Wydajność reakcji bardzo dobra. Nawet po silnym oziębieniu dość stężonego roztworu azotynu nie wytrącił się nieprzereagowany KNO3, a otrzymywanie azotynów pochodnych alkoholi udaje się bardzo dobrze!!!
Może jeszcze kiedyś spróbuję z NaNO3 jak będą to akurat mieli w jakimś sklepie ogrodniczym.
Acha i teraz ja się pytam:
Na wielu stronach internetowych (i nie tylko) piszą, że azotyny metali alkalicznych rozkładają się w temp ok 400 st.C lub wyższych. Dziwne bo ja w czasie tej imprezy nie zauważyłem ani trochę czerwonych dymów NOx, ba nawet nic a nic nie wyczułem zapachu choćby minimalnie podobnego do HNO3?!?!?!?
To trochę dziwne, że azotyny (met. alkalicznych) mają się rozkładać powyżej ok 400C, bo w starej książce wyczytałem, że redukcja NaNO3 --> NaNO2 ołowiem przebiega w 450C. A jeszcze lepsze, bo we francuskiej wikipedi podają, że redukcja azotanów - lecz bez ołowiu, a raczej rozkład termiczny - przebiega w temp..... do 1200c !!!!! No i komu tu wierzyć???? |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hack

Dołączył: 15 Cze 2006 Posty: 353
|
Wysłany: Nie Lis 02, 2014 8:34 pm Temat postu: |
|
|
Krystalizacja najlepiej jak by przebiegała w sposób który zapobiegł by powstaniu większych kryształów, czyli w jak najszybszym tempie.
Chodzi o wyeliminowanie zjawiska okluzji, azotyn będzie bardziej czysty. Śladowe ilości azotanu jest dość trudno usunąć. _________________ tekst sluzy do celow edukacyjnych i nie ponosze odpowiedzialnosci za jego inne wykorzystanie |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JPalikot
Dołączył: 05 Paź 2009 Posty: 209
|
Wysłany: Pon Kwi 04, 2016 6:32 am Temat postu: |
|
|
Azotyn sodu.
Z azotynem sodu sprawa przebiega podobnie. Pod koniec redukcji ołowiem też wszystko zaczyna się żarzyć i burzyć chyba nawet silniej niż przy soli potasowej dlatego trzeba użyć naczynia ze 3 razy wyższego niż poziom wysokości reagujących substancji.
Ale jest problem: ołów nie chce się wytrącać za pomocą CO2, albo robi to bardzo powoli. W jakiejś preparatyce znalazłem żeby roztwór NaNO2 gotować i nasycać CO2. A więc czy to prawda, że w roztworze azotynu sodu ołów związany jest w jakiś dziwny związek, który jest atakowany przez CO2 dopiero w temp ok 100c? Czyli inaczej niż w przypadku soli potasowych, w których wytrącał się już w temp pokojowej.
Oczywiście tego ołowiu jest malutko może kilka% masy azotynów, ale w wielu reakcjach będzie przeszkadzał.
----------
Na gorąco wprowadzając CO2 trochę więcej się tego PbCO3 wytrąciło, ale dalej on zostaje w roztworze.
Robiłem w/g preparatyki i nie wiem czemu przy potasowej soli wytrąca się idealnie, a w sodowej zaczynają się kombinacje.
Acha i przy sodowej ponieważ na końcu żarzyło i dymiło się silniej niż przy potasowej (za drugim razem to nawet poczułem zapach NO2!) to postanawiałem to szybko schłodzić bojąc się ewentualnego rozkładu azotynu od nadmiernej temperatury. A chłodziłem to przez bardzo ostrożne dolewanie, do silnie rozgrzanej (czerwony żar) masy, wody. No cóż para poleciała, szybko schłodziłem, a poreakcyjny PbO wyglądał tak samo jak przy soli potasowej.
Jak myślicie czy chłodzić to szybko? Czy zaczekać, aż samo powolutku wystygnie w spokoju (tak jak to czyniłem przy KNO3)? W preparatyce nic nie piszą o konieczności szybkiego schłodzenia. Może tu popełniłem błąd?
Być może sprzedali mi jakąś nieczystą NaNO3, ale używając stechiometrycznej ilości ołowiu nie dostrzegłem w mieszaninie pozostałości nieprzereagowanego ołowiu.
Być może ten Pb, co bardzo opornie wytrącał się przez CO2 występuje w formie azotynu ołowiu? Azotyn ołowiu czy istnieje taka sól? Istnieje, dodając trochę nasyconego octanu ołowiu do ok 10% czystego KNO2 roztwór zrobił się żółty i mętny! Dodając do tego trochę wody destylowanej męty rozpuściły się i pozostał jedynie klarowny, żółty roztwór. A więc Pb(NO2) istnieje i kiepsko rozpuszcza się w wodzie.
Jeżeli zatem w takiej postaci został w moim azotynie to należało by go wytrącić niewielką ilością Na2SO4.
Acha i po wysuszeniu mojego azotynu sodu po mocniejszym ogrzaniu biały kolor zrobił się żółty do pomarańczowego czyli ołów przeszedł w tlenek.
Po kilku odparowywaniach o dodawaniach wrzątku z sagana oraz nasycania i odparowywania znowu tego ołowiu zostało mi w azotynie minimalna ilość (sprawdzałem dodając H2SO4 i wytrąciło się już bardzo maleńko PbSO4)i przed użyciem rozpuszczę go we wrzątku z sagana i przefiltruję (ołów chyba przeszedł wreszcie w nierozpuszczalne tlenki) i tak będę go używał. Po prostu nie mam już ochoty jeszcze raz tego rozpuszczać.
Czy to możliwe, że jak bardzo szybko ochłodzisz przez dolanie wody to ołów pozostaje związany jako azotyn?
Jeżeli jeszcze raz będę robił sól sodową to będę studził mieszaninę od czerwonego żaru bardzo powoli, być może na garnku jeszcze położę koc azbestowy by spokojniej stygło.
Co o tym myślicie?
Czesc |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JPalikot
Dołączył: 05 Paź 2009 Posty: 209
|
Wysłany: Nie Lut 12, 2017 6:03 pm Temat postu: |
|
|
Sorry, że się powtarzam, ale zawziąłem się na ten NaNO2.
Ten azotyn sodu nie dawał mi spokoju spróbowałem tym razem z ołowiem innego pochodzenia (pancerz ze starych kabli elektr.) i słabiej grzałem podczas mieszania i utleniania. Na końcu reakcji tym razem też się żarzyło, ale dość słabo i nic nie dymiło i nie było też czuć NO2. No to jak się żarzyło to zamieszałem ostatecznie, zostawiłem do ostudzenia przykryte przykrywką aby zapobiec ponownemu utlenieniu tlenem atmosferycznym.
Dalej ekstrahowałem wodą, gotujący ekstrakt nasycałem gazowym CO2 (chociaż tym razem zimny ekstrakt wydawał się dobrze wiązać CO2), przesączyłem i odparowałem.
NO I TYM RAZEM WYSZŁO BARDZO DOBRZE:
Z ok 503 gramów saletry sodowej wyszło mi 383 gramy NaNO2,a gazowy CO2 wytrącił tylko 9 gramów PbCO3. Widać więc, że jak się prawidłowo przeprowadzi redukcję to tylko znikoma ilość ołowiu jest związana w roztworze.
No to podsumowywując widać, że z saletry sodowej też wychodzi bardzo dobrze, a moje poprzednie problemy wynikały ze zbyt silnego grzania przy redukcji lub ołowiu niewiadomego pochodzenia.
Cześć.
A. Wysoka ocena u mnie za dociekliwość i ciekawą pracę. |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dodawać załączników na tym forum Nie możesz pobierać plików z tego forum
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|